Handel Anastazego Froncza przy ulicy Floriańskiej 17

W latach 90. XIX wieku właścicielem narożnej kamienicy przy ulicy Floriańskiej 17 i świętego Tomasza 18 został Anastazy Froncz. Pochodzący z pobliskiego Chrzanowa, młody (wówczas trzydziestoparoletni) kupiec szybko zaczął swój handel rozwijać. Pierwsze reklamy prasowe pochodzą z 1894 roku, gdzie właściciel kusi nas bogactwem "przyborów do kwiatów" oraz "kwiatów materyalnych".


W 1897 roku Froncz decyduje się przerobić "nieco" parter kamienicy budując wystawę sklepową. Ten osobliwy remont, który wzbudził sporo kontrowersji, został uwieczniony na fotografii Ignacego Kriegera. Na zdjęciu widać wyraźnie dwa otwory (właściwie widać trzy, ale ten po prawej został właśnie wybity) - jeden będący pozostałością po gotyckich, masywnych wykutych w kamieniu odrzwiach, a drugi to również historyczne, zakratowane okno. Przebudowa wzburzyła m.in. Adama Chmiela, który pisał "(...) w jaki bezwzględny sposób dzisiejsi właściciele dawnych pięknych kamienic krak., każą szarpać i wyrywać z nich mury i architektoniczne części. Wystawowe pudła zakrywają dzisiaj te poszarpane mury". Także wielce szanowany w Krakowie znawca sztuki i historii, Klemens Bąkowski wzniósł swój sprzeciw w sprawie zmiany fasady kamienicy przy Floriańskiej 17. Miasto najwyraźniej nie przejmowało się nadto wartościami historycznymi, architektonicznymi i estetycznymi, a jedynymi uwagami jakie Budownictwo Miejskie nakreśliło podczas budowy innego portalu sklepowego Froncza w 1899 roku było to "aby [właściciel] portal sklepowy gustownie pomalował i polakierował".

Budowa wystawy sklepowej w kamienicy przy ulicy Floriańskiej 17; fot. Ignacy Krieger, 1897 [źródło]
W świeżo wyremontowanym budynku Froncz nadal rozwijał swój biznes, może bez poszanowania zabytków przeszłości, ale na pewno z żyłką biznesmena. Zamiana wchodu do kamienicy od strony ruchliwej drogi na wystawę sklepową była jak najbardziej ekonomicznym rozwiązaniem. Dodam jeszcze, że w latach międzywojennych walczono zaciekle o przywrócenie kamienicom Starego Miasta pierwotnego wyglądu usuwając właśnie rozliczne gabloty, galerie i wystawy sklepowe. Pisze o tym Henryk Jasieński w "Roczniku Krakowskim" z 1933 roku (tom 24). Jednak w kamienicy przy Floriańskiej 17 nie zdołano wydobyć poprzednich rozwiązań architektonicznych ze względu na zbyt dużą ingerencję w jej strukturę podczas przebudowy.

Odręczny podpis Anastazego Froncza, [źródło: Archiwum Narodowe Kraków, f.229 Floriańska 17]
Handel Froncza był nazwany magazynem towarów galanteryjnych, lecz można było tam dostać wiele bardziej i mniej niezbędnych różności. Co takiego wynoszono sprzed stu laty ze sklepu najlepiej zaprezentować na ówczesnych ogłoszeniach:

[źródło: "Głos Narodu" 1899, nr 110 (17 V)]
[źródło: "Głos Narodu" 1902, nr 291 (6 XII)]
[źródło: "Nowa Reforma" 1895, nr 289 (15 XII)]
[źródło: MNK]
[źródło: "Czas" 1902, nr 282 (9 XII)]
[źródło: "Kalendarz Krakowski Józefa Czecha"na rok 1915]
Co ciekawe do dziś można dostać na aukcjach internetowych pozostałości zakładu Froncza: walizki, torby, kufry. Jak wyglądały?

Kufer [źródło: MNK]
Walizka [źródło: gumtree.pl 30 PLN!]

Bibliografia:
1. A. Chmiel, Domy krakowskie, Ulica Floriańska, cz. 1, Kraków 1917.
2. Archiwum Narodowe w Krakowie, ABM f.229, Floriańska 17.
3. "Kalendarz Krakowski Józefa Czecha".
4. Spis ludności miasta Krakowa z r. 1900.

6 komentarzy:

  1. Ależ miał piękny charakter kaligrafii ten Anastazy, złoczyńca jeden! Ech, to były czasy. Dziś co prawda bez wiedzy i zgody urzędników fasady nie przerobisz, ale nie zobowiążą Cię przy tym do gustownego wystroju. Weźmy lokal Cocomo prawie w Rynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pismo rzeczywiście piękne. Bardzo szkoda, że teraz nie mamy w szkołach zajęć z kaligrafii, a pewnie niedługo już i tak nikt nie będzie pisał ręcznie.

      Usuń
  2. Tekst ciekawy, a kolorowy plakat z damą i parasolką - cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? I zwykła reklama parasoli może być śliczna, jak tylko odpowiedni ludzie nad nią popracują.

      Usuń
  3. Bardzo dziękuję za artykuł. Mam w przedpokoju walizkę Froncza po dziadkach. Wyraźnie widoczna jest sygnatura i postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej. Pokażę dzieciom kamienicę, może wyobrażą sobie pradziadka z walizką.. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję. M.W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że tekst pomógł dowiedzieć się czegoś więcej o pamiątce po dziadku - wspaniałe są takie zwykłe przedmioty, które były świadkami tylu dziesięcioleci. Pozdrawiam!

      Usuń