29 XI 1907: Stanisław Wyspiański nie żyje

Dziś będzie odrobinę tylko o Stanisławie Wyspiańskim, o którego śmierci pisały 106 lat temu niemal wszystkie dzienniki.


Stanisław zmarł 28 listopada 1907 roku na kiłę, na którą to cierpiał od czasu swego powrotu z Paryża w 1894 roku. 

Wyspiański na łożu śmierci w Domu Zdrowia,
ANK, Akta związane ze Stanisławem Wyspiańskim, sygn. StW 20 [źródło]

 Do momentu pogrzebu, który odbył się 2 grudnia, jego ciało było wystawione w kaplicy w podziemiu kościoła Pijarów w Krakowie. Poniższe zdjęcia ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego przedstawiają ostatnią drogę Wyspiańskiego poprzez ulice Krakowa wraz z towarzyszącym mu tłumnie korowodem pogrzebowym.


Na koniec ostatni autoportret Stanisława Wyspiańskiego wykonany w roku jego śmierci. Z artykułu na początku dowiadujemy się, że postępujący paraliż uniemożliwiał mu stopniowo malowanie, co widać w grubych i niedokładnych pociągnięciach ołówka na tym portrecie.

http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Wyspianski/Wysp_Autoportrety.htm
Stanisław Wyspiański, "Autoportret", 1907 [źródło]

Fragment z prasy pochodzi z gazety "Czas" 1907, nr 275 (29 XI), wydanie poranne

26 XI 1905: sarkofag Henryka Siemiradzkiego


Henryk Siemiradzki zmarł 23 sierpnia 1902 roku w swoim dworku w Strzałkowie, gdzie przeniósł się dla poprawy zdrowotności. Zdiagnozowano u niego raka gardła i jego stan szybko się pogarszał. Pod koniec życia nie mógł już w ogóle mówić i porozumiewał się za pomocą zapisanych kartek. Do końca nie tracił przy tym humoru i pogody ducha. Podobno na informację lekarza, że może przyjmować wyłącznie płyny napisał: "Ach ci doktorzy. Całym życiem uczciwie sobie na chleb pracowałem, a oni teraz jeść mi go nie pozwalają". Zmarł szybko i bez cierpień, a tuż przed śmiercią nakreślił słowa: "Niczego już od ziemi nie żądam, czuję fizyczne pragnienie śmierci, pragnąłbym tylko żyć dla mej rodziny, proszę o przebaczenie grzechów".
Zwłoki Siemiradzkiego sprowadzono ze Strzałkowa do Warszawy i tam pochowano go na cmentarzu Powązkowskim. W 1903 roku zdecydowano na ekshumację (za zgodą rodziny) i przewiezienie szczątków malarza do Krakowa, za czym oczywiście stała odpowiednio założona komisja. W Krakowie planowano wielki pogrzeb za kwotę 1800 koron, która była niewielką sumą w porównaniu do dobrodziejstwa jakim obdarzył Siemiradzki miasto darując mu słynny obraz "Pochodnie Nerona". Ówczesne czasopisma krytykowały, że miasto jednak nie przykładało się zanadto do chociażby dekoracji ulic, którymi miałby iść pochód do kościoła na Skałce. I tak w 1903 roku nawoływano w "Nowej Reformie: "Niechże ludność miasta Krakowa nie czeka inicyatywy od komitetu, niedającego znaku życia, lecz sama spieszy z inicyatywą i udziałem, bo łatwo stać się może, że Kraków skompromituje się tym "pogrzebem" wobec całej Polski".
Kraków się nie skompromitował, w dniu pogrzebu, czyli 26 września 1903 roku były flagi żałobne i narodowe, sztandary, kwiaty, hymny, przydługie przemowy i tłumny orszak. Po mszy w kościele Mariackim kondukt udał się do kościoła Paulinów na Skałce, gdzie złożono szczątki Siemiradzkiego. Zainteresowanym polecam szczegółowy opis uroczystości zamieszczony w numerze "Czasu". Uroczystości zostawiły po sobie pytanie "Pogrzeb to, czy tryumf Siemiradzkiego?", co dobitnie świadczy o tym, że wielki malarz uzyskał w mieście wielkie przyjęcie.

Sam sarkofag dla Henryka Siemiradzkiego został wykonany jednak ponad rok później według planu Karola Knausa, który przy kościele Paulinów już wcześniej dokonał wielu prac restauracyjnych i projektowych.

Sarkofag Henryka Siemiradzkiego w Krypcie Zasłużonych na Skałce, 1927 [źródło]
Fragment prasowy pochodzi z dziennika "Nowa Reforma" 1905 nr 271 (26 XI)

Bibliografia:
1. "Kalendarz krakowski Józefa Czecha" R.72: 1903 r.
2. Nowa Reforma 1903, nr 218 (25 IX)
3. radomsko24.pl

24 XI 1893: obraz Matejki we Lwowie

Dziś po raz kolejny przedstawienie obrazu. Zapraszam też do poprzedniego wpisu o dziele Siemiradzkiego.


Nie znany we Lwowie obraz, czyli dzieło Mistrza "Król Zygmunt I słuchający dzwonu" ukończony w 1885 roku.

Jan Matejko, "Król Zygmunt I słuchający dzwonu", 1885 [źródło]
Do obrazu Matejko przygotowywał się przez wiele lat, o czym świadczą jego szkice z wcześniejszych okresów.

Jan Matejko, "Król Zygmunt I słuchający dzwonu - szkic", 1873 [źródło]

Jan Matejko, "Król Zygmunt I słuchający dzwonu - szkic", przed 1883 [źródło]
Ten obraz Matejki (oraz "Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w roku 1521 w Krakowie") był też inspiracją dla innego twórcy, Stanisława Wyspiańskiego, który głosem Stańczyka w "Weselu" tak opisywał:

"Siedziałem u królewskich stóp,
królewski za mną dwór:
synaczek i kilka cór,
Włoszka - a wielki chór
kleru zawodził hymny; -
a dzwon wschodził.
Patrzali wszyscy w górę,
a dzwon wschodził -
zawisnął u szczytów
i z wyżyn się rozdzwonił:
głos leciał, polatał,
kołysał się górnie,
wysoko, podchmurnie -
a tłum się wielki pokłonił.
Pojrzałem na króla,
a król się zapłonił...
Dzwon dzwonił"

Obraz, tak jak i kiedyś, jest w prywatnych zbiorach i jak można przeczytać w sieci był zakupiony za, bagatela, 222 tysiące polskich złotych.

Fragment prasowy pochodzi z "Kurjera lwowskiego" 1893, nr 326 (24 XI)

23 XI 1902: dawny Dom akademicki UJ w Krakowie


Dom akademicki, o którym mowa w tej krótkiej notce prasowej, znajduje się przy ulicy Jabłonowskich 10-12 w Krakowie (narożny ul. Czapskich 2). Został wybudowany według projektu architekta Józefa Pokutyńskiego w latach 1901-1903. Później nastąpiła seria przebudów: w 1923 roku przez tegoż; 1924 roku nadbudowano III piętro według projektu Wacława Krzyżanowskiego i jeszcze w latach 1928-1929 kolejną przebudową zajął się Adam Ślęzak. 

Dom Akademicki UJ przy ul. Jabłonowskich, b.d. [źródło]
W czasopiśmie "Architekt" z 1904 tak opisywano (prawdopodobnie sam Pokutyński: patrz podpis) nowy dom studencki: "Dom akademicki w Krakowie. Od dłuższego szeregu lat było życzeniem Bratniej Pomocy Uczniów Uniw. Jagiell, zbudować własny dom — życzenie, to wreszcie doszło do skutku i dom Akademicki stanął — i został zeszłego roku do użytku oddany. Część kosztów budowy wynoszącą 50.000 kor. pokrył fundusz Bratniej Pomocy, który zebrano pod egidą Radcy Dworu prof. dr. Korczyńskiego ze składek, bali etc. Główne zaś koszta w sumie 270.000 kor. złożył fundator budynku p. Konstanty Wołodkowicz z własnych funduszów. Czynem tym umożliwił zbudowanie domu, noszącego dziś jego nazwisko jako fundatora. Zaznaczyć należy, źe trudności prawno-formalnej natury o mało nie przeszkodziły dojścia do skutku fundacyi domu— i tylko cierpliwej energii p. Wołodkowicza zawdzięczyć należy, że trudności te nie wywołały zaniechania całej akcyi. Pod względem technicznego wykonania, budowa projektowaną była zupełnie skromnie, główny nacisk położono na trwałość wykonania i praktyczność. Budynek był początkowo w mniejszych rozmiarach projektowany i postawiony w granicach dwóch bocznych ryzalitów; po wyprowadzeniu tej części pod dach, dobudowany został narożnik wraz z salą jadalną w suterenach. Budynek zaopatrzony jest w ogrzewanie centralne, częściowo gaz i łazienki; oprócz mieszkań studentów około 100 pokoi, mieści w sobie salę bilardową, czytelnię, bibliotekę, a w podwórzu kręgielnię. Trudności techniczne okazały się tylko przy fundamentowaniu — na gruncie zupełnie błotnistym, — szczególnie w miejscu sali jadalnej w suterenach, w której zamiast ścian działowych, zbudowano głęboko fundamentowane filary, dźwigające sufit sali i ściany wszystkich 3'ch piąter. J. P. "

Typowy pokój w Domu Akademickim UJ, 1931 [źródło]
Budynek przebył jeszcze jedną renowację w 2012 roku i obecnie jest to I Dom Akademicki "Bratniak" należący do Uniwersytetu Rolniczego.

I Dom Akademicki "Bratniak", stan obecny [źródło]

 Fragment prasowy pochodzi z dziennika "Kurjer lwowski" 1902, nr 325 (23 XI)

Bibliografia:
1. "Architekt" 1904, nr 12
2. Zabytki architektury i budownictwa w Polsce - Kraków, Warszawa 2007

21 XI 1895: Henryk Siemiradzki kończy nowy obraz


Pisali, że Henryk Siemiradzki kończy malować obraz, natomiast, jak mówią źródła dzieło było gotowe dopiero w 1897 roku. Mowa oczywiście o obrazie "Dirce chrześcijańska".

Henryk Siemiradzki, "Dirce chrześcijańska", 1897 [źródło]
Siemiradzki nie ociągał się ze swoją pracą, wręcz przeciwnie, obraz o którym mowa w notce prasowej był pierwszą wersją "Dirce chrześcijańskiej". Sam Siemiradzki mówił o nim: "Wtedy kiedy myślałem o tej pracy i tworzyłem do niej szkic, powieści Sienkiewicza jeszcze nie było. Większy podkończony szkic zrobiłem w roku 1886. Natchnął mnie tą myślą Renan swoim Antychrystem, w którym na podstawie autorów rzymskich opowiada, że chrześcijanki będące Rzymiankami skazywano na śmierć przez przywiązanie do byka, który goniony przez gladiatorów stawał się w końcu ich pastwą, wraz z ludzką ofiarą męczeństwa.”"

Zainteresowanych tematem odsyłam do ciekawego artykułu na culture.pl

Notka prasowa pochodzi z "Głosu Narodu" 1895, nr 268 (21 XI)

20 XI 1904: pomnik Kościuszki dla Krakowa


W gazetach obiecywali, że pomnik Kościuszki stanie na Rynku krakowskim wiosną 1905 roku, a tymczasem ani data, ani miejsce się nie zgodziło.
Prace nad postawieniem pomnika Tadeuszowi Kościuszce w Krakowie trwały od 1893 roku. W stuletnią rocznicę przysięgi kościuszkowskiej, czyli rok później, na Rynku prawdopodobnie stanął jednak pomnik, o którym jest mowa w opisie obchodów uroczystości Insurekcji:

"Kalendarz krakowski Józefa Czecha" R. 64: 1985 r.
Przypuszczam, że wspomniany pomnik był konstrukcją tymczasową, ustawioną specjalnie na uroczyste obchody i rozebraną po nich, gdyż nie znajduję innych wzmianek o pomniku z tego roku. W lokalnych gazetach z tego dnia przeczytać można tylko o "pamiątkowym kamieniu".

Wracając do właściwego monumentu powstał w Krakowie nawet Komitet budowy pomnika Tadeusza Kościuszki w skład którego wchodziły takie znamienite osobistości jak m.in. Włodzimierz Tetmajer (malarz), Wincenty Wdowiszewski (Dyrektor Budownictwa miejskiego) i Jan Sas-Zubrzycki (architekt).

W 1900 roku we Lwowie oddano projekt pomnika wykonany przez Leonarda Marconiego, jednak do czasu uzyskania odlewu i sprowadzenia go do Krakowa minęło jeszcze 11 lat. Pierwotne miejsce jego ustawienia, czyli przed Sukiennicami u wylotu Szewskiej (tam, gdzie dziś jest tablica pamiątkowa Przysięgi) było wielokrotnie kwestionowane, więc w 1911 roku Kościuszko stanął "tymczasowo" na dziedzińcu budynku straży pożarnej (obecnie ul. Westerplatte). W 1917 roku, podczas 100 rocznicy śmierci Kościuszki dokonano poświęcenia kamienia węgielnego pod jego podobiznę, a dopiero w 1920 roku pomnik znalazł się w nowej lokalizacji na Wawelu.

Renowacja pomnika Tadeusza Kościuszki w 1932 roku [źródło]

W czasie wojny w 1940 roku pomnik został zniszczony i trzeba było aż 20 lat na powrót Kościuszki na Wawel. Nowy monument stanął dzięki mieszkańcom Drezna, którzy w darze dla Krakowa zrekonstruowali zniszczony przez Niemców pomnik.

Pierwszy fragment pochodzi z dziennika "Kurjer lwowski" 1904, nr 322 (20 XI)

Bibliografia:
1.J. Bieniarzówna, J.M. Małecki, "Dzieje Krakowa, Kraków w latach 1796-1918", t.3, Kraków 1979, s. 270.
2. "Kalendarz krakowski Józefa Czecha" R.64: 1895 r.
3. Wikipedia


19 XI 1899: ja, Anna Csillag z olbrzymiemi włosami

Poniższe ogłoszenie przykuło moją uwagę parę dni temu i zachęciło do poszukiwań informacji o pięknej Annie Csillag.


Kim była Anna Csillag?
Bruno Schulz w zbiorze "Sanatorium pod klepsydrą" w tekście "Księga" pisał o niej tak: "Była to długa historia, podobna w konstrukcji do historii Hioba. Anna Csillag z dopustu bożego dotknięta była słabym porostem. Całe miasteczko litowało się nad tym upośledzeniem, które wybaczano jej ze względu na nienaganny żywot, chociaż nie mogło ono być całkiem niezawinione. I oto stało się na skutek gorących modłów, że zdjęta była z jej głowy klątwa. Anna Csillag dostąpiła łaski oświecenia, otrzymała znaki i wskazówki i sporządziła specyfik, lek cudowny, który jej głowie przywrócił urodzajność. Zaczęła porastać we włosy i nie dość na tym, jej mąż, bracia, kuzynowie także z dnia na dzień opilśniali się tęgim, czarnym futrem zarostu. Na drugiej stronie pokazana była Anna Csillag w sześć tygodni po objawieniu jej recepty, w otoczeniu swych braci, szwagrów i bratanków, mężów brodatych po pas i wąsatych, i z podziwem patrzyło się na ten prawdziwy wybuch nie sfałszowanej, niedźwiedziej męskości. Anna Csillag uszczęśliwiła całe miasteczko, na które spłynęło prawdziwe błogosławieństwo w postaci falujących czupryn i grzyw ogromnych i którego mieszkańcy zamiatali ziemię brodami jak miotły szerokimi. Anna Csillag stała się apostołką włochatości. Uszczęśliwiwszy rodzinne miasto, zapragnęła uszczęśliwić świat cały i prosiła, zachęcała, błagała, aby przyjąć dla zbawienia swego ten dar boży, ten lek cudowny, którego sama jedna znała tajemnicę."

Czy Anna Csillag żyła naprawdę?
Fenomen długowłosej Anny rozpoczął się w latach 80. XIX wieku, kiedy to w europejskiej prasie pojawiły się reklamy pomady kosmetycznej ozdobionej wizerunkiem panny Csillag. Dziewczyna z obrazka szybko stała się legendą, dzięki szczerej historii i delikatnemu urokowi (w zależności od ilustratora), które wyróżniały się wśród prasowych ogłoszeń. Z tak bujną czupryną i jeszcze bardziej interesującą historią była inspiracją dla wielu pisarzy, poetów i muzyków.


Firma rzeczywiście była prowadzona pod nazwiskiem Csillag, a Anna, urodzona na Węgrzech, była przez pewien okres (już w XX wieku) jej właścicielką. Jednak jej historia była najprawdopodobniej marketingowym wytworem, propagandą mającą zachęcić do kupna cudownej pomady na włosy. Pomysł godny pozazdroszczenia, bo mazidło sprzedawało się wyśmienicie, dzięki niewielkiej cenie, łatwej dostępności i oczywiście "wiarygodnej" reklamie. Skuteczność raczej wątpliwa. Anons pojawiał się regularnie w gazetach węgierskich, czeskich, niemieckich, austriackich, polskich i wielu innych.

Skusilibyście się na wypróbowanie tej pomady (pytanie kierowane raczej do Pań, choć nie ograniczam)? Dla zachęty parę zdjęć naśladowczyń Anny Csillag sprzed wieków.

Od lewej: [źródło 1], [źródło 2], [źródło 3]

Reklama pochodzi z dziennika "Czas" 1899, nr 265 (19 XI)

Bibliografia:
1. Anna Csillag ikona marketingu [tekst niemiecki]
2. Bruno Schulz, "Księga" w: "Sanatorium pod klepsydrą"
3. brunoschulz.org 
4. Piwnica pod Baranami [tekst piosenki]

17 XI 1911: trzeci most na Wiśle w Krakowie


Decyzję o finansowaniu i budowie Trzeciego Mostu na Wiśle w Krakowie (zwanego też Mostem Krakusa, ustawionego w miejscu dzisiejszego Mostu Powstańców Śląskich) podjęto w 1908 roku. Most miał łączyć Podgórze z Krakowem, gdyż stojący nieopodal Most Podgórski (dziś w tym miejscu kładka Bernatka) nie spełniał wymogów wzmożonego ruchu między miastami. Pierwotnie planowano ukończenie budowy w 1910 roku, ale ze względów na duże mrozy i uszkodzenia konstrukcji stawianie go przedłużyło się do 20 stycznia 1913 roku, kiedy to został otwarty dla ruchu.

Uroczystości połączenia Podgórza z Krakowem. Spotkanie i powitanie rad miejskich krakowskiej i podgórskiej na Trzecim moście, 1915 [źródło]
Most trwał w najlepsze do 1945 roku, kiedy hitlerowcy opuszczający Kraków podłożyli pod niego ładunek wybuchowy i został zniszczony. Jeszcze w tym samym roku rozpoczęto jego odbudowę, jednak bez charakterystycznych dekoracji na podwieszeniach.

Lata 1920-1930 [źródło]
Odbudowany most Krakus po II wojnie [źródło]
W tej formie przetrwał do lat 70. XX wieku, kiedy to rozebrano go i postawiono nowy, jednak korzystając z oryginalnych podpór. Współczesny Most Powstańców Śląskich jest trwalszy, bezpieczniejszy i szerszy, jednak nic w nim nie pozostało z dawnego uroku (kto widział, ten wie).

Most kolejowy (na lewo) i Most Krakusa (tzw. Trzeci Most ), 1920 [źródło]
Ciekawa jest natomiast historia części z rozebranego Mostu Krakusa. Prasa w latach 70. podawała, że miał być w całości przetransportowany drogą wodną do Leżajska i tam stanąć, jednak zanim to zrobiono część konstrukcji skradziono, a poza tym taka przeprawa byłaby bardzo kosztowna i niekoniecznie zakończona powodzeniem ze względu na zbyt niski stan wód Sanu, którym most miałby "wędrować". Inna wersja mówi, że fragmenty starego mostu zostały przetopione w Nowej Hucie. Gdzieś w sieci trafiłam też na informację, że jakimś cudem został przetransportowany na Mazury. Wielce prawdopodobne jest też, że po prostu oddano go na złom, a szkoda.

Fragment prasowy pochodzi z "Ilustrowanego Kuryera Codziennego" 1911, nr 263 (17 XI)


Bibliografia:
1. kraków.gazeta.pl
2. fortycki.pl
3. Podgórze.pl
4. spacer z przewodnikiem (wirtualny)

13 XI 1904: zakład szczepień wściekliny dra Bujwida w Krakowie

Na dziś znów udało mi się odnaleźć informację na temat dr Bujwida, o którym była już mowa >>tu<<.



Kim był Odo (Odon) Bujwid?

[źródło]
Urodzony w Wilnie, jako chłopiec przeniósł się z rodzicami do Warszawy. Ze względu na złą sytuację finansową u państwa Bujwidów nastoletni Odo zyskał swoją pierwszą pracę jako korepetytor sześcioletniej Kazimiery Klimontowicz (która kilkanaście lat później została jego żoną). Po maturze rozpoczął studia lekarskie na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie zainteresował się bakteriologią. Fachową wiedzę z tego zakresu zdobył w Berlinie na kursie bakteriologii u Roberta Kocha i w Paryżu w instytucie Ludwika Pasteura, gdzie poznał nową metodę szczepień przeciwko wściekliźnie. Po powrocie założył w Warszawie pierwszy Instytut Zapobiegania Wściekliźnie i Zakład Badania Żywności. W 1883 Rada Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego zaproponowała mu objęcie nowo utworzonej katedry higieny w Krakowie przy ulicy Kopernika. Zajmował się badaniami związanymi z higieną wody, powietrza i żywności, a mieszkańcy Krakowa zawdzięczają mu m.in. nowoczesne wodociągi. W szpitalu św. Łazarza prowadził początkowo swój Zakład Szczepień i Wytwórnię Surowic Leczniczych i Szczepionek Zapobiegawczych, lecz brakowało w nim odpowiednio przystosowanych pomieszczeń, a szpital i tak był przepełniony. Z powyższego wycinka prasowego dowiadujemy się o przeniesieniu dotychczasowego zakładu do kamienicy przy ulicy Lubicz 28 (obecnie jest to dom pod numerem 34), gdzie Bujwid mieszkał wraz z rodziną.


Dom przy ul. Lubicz 34, [źródło]
"Wielka księga adresowa zawierająca adresy m. Krakowa i m. Podgórza" 1910
 Uchwalenia dotyczące nowego zakładu szczepień ze "Sprawozdania Wydziału krajowego w sprawie urządzenia zakładu profesora Bujwida w Krakowie dla szczepienia ochronnego" z dnia 23 września 1904 roku:



"Skorowidz Rzeczypospolitej Polskiej i Księga Adresowa Miasta Krakowa" 1926
O doktorze Bujwidzie można by pisać jeszcze bardzo długo, bo był wszechstronnym człowiekiem, udzielającym się politycznie i społecznie. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się o nim wspomnieć, np. jako o Bujwidzie-esperantyście, Bujwidzie-działaczu politycznym lub Bujwidzie-mężu działaczki na rzecz kobiet.

Fragment prasowy pochodzi z dziennika "Kurjer lwowski" 1904, nr 315(13 XI)

Bibliografia:
2. Dzieje Krakowa  
3. Wikipedia

12 XI 1911: hygiena dnia normalnego

Dziś wielu zastanawia się "jak żyć?", a okazuje się, że pewien doktor z Kosowa - Apolinary Tarnawski, przeszło 100 lat temu przedstawił dokładną receptę na zdrowie, dobre samopoczucie oraz sukcesy zawodowe i towarzyskie. Zachęcam do przejrzenia fragmentów artykułu "Hygiena dnia normalnego".

Poprawny poranek.


Zasłuż na śniadanie.



Żuj i jedz mniej.


Spokojny sen.


Wybrane fragmenty pochodzą z "Gazety kieleckiej" 1911, R.42, nr 90 (12 XI)

10 XI 1900: pożegnanie prof. Jacka Malczewskiego


W 1900 roku Jacek Malczewski, doskonale znany wszystkim malarz, zrezygnował z posady profesora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Mimo sympatii uczniów, jak czytamy w notatce prasowej, Malczewski "musi ustąpić". Jakie to przyczyny go do tego zmuszają? W internetowych źródłach udało mi się znaleźć jedynie wzmiankę o konflikcie, nazywanym często "głębokim" z Julianem Fałatem, ówczesnym dyrektorem ASP.

Czym Fałat sobie zawinił? Po śmierci Jana Matejki, znakomitego dyrektora i mentora w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych od 1895 roku roku dyrekturę objął Fałat. Dokonał on niemałej rewolucji w Szkole, m.in. wprowadził katedrę pejzażu, który za urzędowania Matejki był praktycznie zakazany oraz za jego czasów przemianowano uczelnię na Akademię Sztuk Pięknych.
Z Malczewskim musiał mieć dobre stosunki - obaj byli członkami Towarzystwa Artystów Polskich "Sztuka" i to właśnie dzięki Fałatowi został Malczewski powołany na profesora w Szkole Sztuk Pięknych. Więc skąd ten konflikt?

Jacek Malczewski, koniec XIX wieku

Jedna z wersji mówi: "Autor obrazów [Malczewski] poczuł wstręt do rektora krakowskiej ASP Juliana Fałata, ponieważ ten oprowadzając ministerialnego gościa z Wiednia po pracowni, zapomniał przedstawić profesora prowizorycznego Malczewskiego. Z hukiem tedy opuścił ASP."

A jak wypowiadał się sam Malczewski? We fragmencie książki "Spotkania z Krakowem" czytamy: "Po niejakim czasie ustąpiłem z Akademii Sztuk Pięknych jako profesor. Wyspiańskiemu zaproponowano miejsce po mnie. Przyszedł się poradzić mnie, czy miejsce ma przyjąć. Ja twierdziłem, że go wzywają jako wielki talent literacki, mający głośne imię poety w Polsce, by prestiż Akademii Krakowskiej podniósł. Akademia wówczas była słynnym "Zielonym Balonikiem" zdeprawowana, dlatego Wyspiańskiemu odradzałem przyjęcie posady profesora Akademii." 

Wyraźnie widać, że przyczyną konfliktu były różnice w poglądach, Malczewskiemu nie podobał się "marazm w towarzystwie wzajemnej adoracji i brak dobrych do niedawna dokonań członków z tytułami profesorów". Koniec końców, po odejściu Fałata z Akademii Malczewski wrócił do grona profesorskiego, a nawet sam zasiadł na fotelu dyrektora.

Fragment prasowy pochodzi z "Głosu Narodu" 1900, nr 257 (10 XI)

Bibliografia:
1. J. Bieniarzówna, J.M. Małecki, Dzieje Krakowa. Kraków w latach 1796-1918, t. 3, Kraków 1979, s. 364.
2. S. Broniewski, Spotkania z Krakowem, Kraków 1975.
3. M. Sołtysik, Jak upadają wielcy
4. Wikipedia
Zdjęcie pochodzi z Narodowego Archiwum Cyfrowego

7 XI 1913: konkurs na regulację ulicy Wolskiej w Krakowie


Dokładnie 100 lat temu mieszkańcy Krakowa mogli przeczytać w prasie o konkursie na zaaranżowanie wylotu ulicy Wolskiej (obecnie ul. Piłsudskiego). Już wcześniej w 1909 roku rozpisano konkurs na "plan regulacyjny Wielkiego Krakowa", który miał na celu utworzenie Alei Trzech Wieszczów i zagospodarowanie terenów pofortecznych na parcele budowlane. Chcąc uporządkować nowe dzielnice Rada miasta w lipcu 1913 roku ogłosiła konkurs, o którym mowa w ogłoszeniu.

Co właściwie planowano "uregulować"?
- zasypać dawne koryto Rudawy przy ul. Retoryka i pogłębić i zabezpieczyć nowe;
- zbudować most na Rudawie w przedłużeniu ul. Wolskiej;
- zbudować wały przeciwpowodziowe na Rudawie (wszyscy doskonale pamiętają wielką powódź w 1903 roku);
- rozbudować grunty pofortyfikacyjne ciągnące się od Alei po Park Jordana;
- rozszerzyć Park Jordana na teren dawnego toru wyścigowego z uwzględnieniem nowego boiska dla "Sokoła", pływalni miejskiej, ślizgawki, pływalni wojskowej.;
- urządzić błonia miejskie na cele publiczne.

W skład komisji oceniającej zgłoszone projekty weszli m.in. Józef Sare (II-gi wiceprezydent), Wandalin Beringer (architekt), Sławomir Odrzywolski (architekt) i Wacław Krzyżanowski (architekt).

Do konkursu zostało zgłoszonych 14 projektów, z czego po wykluczeniu zawierających błędy, w trakcie czterech zebrań wybrano laureatów. Warto nadmienić, że komisja nie znała autorów planów, aż do ogłoszenia wyników. Miejsca na podium (i oczywiście piękną nagrodę pieniężną, o której mowa w ogłoszeniu) zajęli:
III miejsce - projekt "24 marca", autorzy: Zbigniew Lewiński i Jan Protschke ze Lwowa;
II miejsce - projekt "Naturalnie", autor: Jan Rakowicz;
I miejsce - projekt "Pergola", autorzy: Alfred Kramarski, Rajmund Meus i Stefan Jan Meyer (z Towarzystwa budowlanego).
Dodatkowo komisja zdecydowała się zakupić jeszcze trzy inne projekty konkursowe, których autorami byli Franciszek Mączyński i Tadeusz Niedzielski (odmówili oferty kupna), Józef Czajkowski oraz drugi samodzielny plan Niedzielskiego.

Wystarczy teorii, zobaczmy jak wyglądały wizje Panów Architektów (zaczynamy od pierwszej nagrody).

Projekt "Pergola", Alfred Kramarski, Rajmund Meus i Stefan Jan Meyer
Według słów autorów, zależało im na tym, aby pozostawić błonia jako "jedną wielką murawę, pozwalającą mieszkańcowi zabudowanego Krakowa nacieszyć się swobodą przestrzeni". Punktem ciężkości tego projektu miał być plac u wylotu ulicy Wolskiej ograniczony pergolami (czyli rodzajem alei złożonej z dwóch rzędów podpór), z którego wychodziło się na otwarte błonia obsadzone krzewami.

Projekt "Naturalnie", Jan Rakowicz
Podobnie jak wcześniejszy projekt również ten ustawia plac u wylotu ulicy Wolskiej jako centrum nowej dzielnicy, przy której autor umieścił budynki użyteczności publicznej. Przedłużenie Wolskiej potraktował jako główny szlak komunikacyjny nowego terenu oraz trakt spacerowy. Aleje Krasińskiego i Mickiewicza, wg słów autora, "nie będą miały większego znaczenia komunikacyjnego; są to paradne ulice spacerowe" (ciekawe co by powiedział jakby dziś stał tam w korkach bez końca). Rakowicz potraktował główny plac jako "bramę oświaty" prowadzącą do ćwiczeń cielesnych (kompleks boisk i baseny) i przez nie do wolności (teren zielony ku kopcowi).

Projekt "24 marca", Zbigniew Lewiński i Jan Protschke
Również w tym projekcie założono otwarty plac z gmachami publicznymi na skrzyżowaniu Alei i ulicy Wolskiej mający być łagodnym przejściem między zwartą zabudową centrum a przestrzennymi błoniami. Plac miałby nosić imię Tadeusza Kościuszki (na środku pomnik), a przedłużenie ulicy Wolskiej nazwano by ulicą 24 marca, co tworzyłoby spójne miejsce uczczenia pamięci Naczelnika.

Porównanie projektów ze stanem obecnym zostawiam czytającym.

Pierwszy fragment pochodzi z czasopisma "Ilustrowany Kuryer Codzienny" 1913, nr 257 (7 XI)

Bibliografia:
1. "Architekt" 1914, z. 6-7 (czerwiec-lipiec) (wraz z ilustracjami)