Kim była Anna Csillag?
Bruno Schulz w zbiorze "Sanatorium pod klepsydrą" w tekście "Księga" pisał o niej tak: "Była to długa historia, podobna w konstrukcji do historii Hioba. Anna
Csillag z dopustu bożego dotknięta była słabym porostem. Całe miasteczko
litowało się nad tym upośledzeniem, które wybaczano jej ze względu na
nienaganny żywot, chociaż nie mogło ono być całkiem niezawinione. I oto stało
się na skutek gorących modłów, że zdjęta była z jej głowy klątwa. Anna
Csillag dostąpiła łaski oświecenia, otrzymała znaki i wskazówki i sporządziła
specyfik, lek cudowny, który jej głowie przywrócił urodzajność. Zaczęła porastać
we włosy i nie dość na tym, jej mąż, bracia, kuzynowie także z dnia na dzień
opilśniali się tęgim, czarnym futrem zarostu. Na drugiej stronie pokazana
była Anna Csillag w sześć tygodni po objawieniu jej recepty, w otoczeniu
swych braci, szwagrów i bratanków, mężów brodatych po pas i wąsatych, i z
podziwem patrzyło się na ten prawdziwy wybuch nie sfałszowanej, niedźwiedziej
męskości. Anna Csillag uszczęśliwiła całe miasteczko, na które spłynęło
prawdziwe błogosławieństwo w postaci falujących czupryn i grzyw ogromnych i
którego mieszkańcy zamiatali ziemię brodami jak miotły szerokimi. Anna
Csillag stała się apostołką włochatości. Uszczęśliwiwszy rodzinne miasto,
zapragnęła uszczęśliwić świat cały i prosiła, zachęcała, błagała, aby przyjąć
dla zbawienia swego ten dar boży, ten lek cudowny, którego sama jedna znała
tajemnicę."
Czy Anna Csillag żyła naprawdę?
Fenomen długowłosej Anny rozpoczął się w latach 80. XIX wieku, kiedy to w europejskiej prasie pojawiły się reklamy pomady kosmetycznej ozdobionej wizerunkiem panny Csillag. Dziewczyna z obrazka szybko stała się legendą, dzięki szczerej historii i delikatnemu urokowi (w zależności od ilustratora), które wyróżniały się wśród prasowych ogłoszeń. Z tak bujną czupryną i jeszcze bardziej interesującą historią była inspiracją dla wielu pisarzy, poetów i muzyków.
Firma rzeczywiście była prowadzona pod nazwiskiem Csillag, a Anna, urodzona na Węgrzech, była przez pewien okres (już w XX wieku) jej właścicielką. Jednak jej historia była najprawdopodobniej marketingowym wytworem, propagandą mającą zachęcić do kupna cudownej pomady na włosy. Pomysł godny pozazdroszczenia, bo mazidło sprzedawało się wyśmienicie, dzięki niewielkiej cenie, łatwej dostępności i oczywiście "wiarygodnej" reklamie. Skuteczność raczej wątpliwa. Anons pojawiał się regularnie w gazetach węgierskich, czeskich, niemieckich, austriackich, polskich i wielu innych.
Skusilibyście się na wypróbowanie tej pomady (pytanie kierowane raczej do Pań, choć nie ograniczam)? Dla zachęty parę zdjęć naśladowczyń Anny Csillag sprzed wieków.
Reklama pochodzi z dziennika "Czas" 1899, nr 265 (19 XI)
![]() |
Od lewej: [źródło 1], [źródło 2], [źródło 3] |
Reklama pochodzi z dziennika "Czas" 1899, nr 265 (19 XI)
Bibliografia:
1. Anna Csillag ikona marketingu [tekst niemiecki]
2. Bruno Schulz, "Księga" w: "Sanatorium pod klepsydrą"
3. brunoschulz.org
4. Piwnica pod Baranami [tekst piosenki]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz